Strony

czwartek, 5 listopada 2015

PKP - Marta Wlaźlińska

Zapraszam na kolejny wywiad z kreatywną, przedsiębiorczą Pomorzanką :) Tym razem mamy ogromną przyjemność gościć u siebie Martę Wlaźlińską, która prowadzi w Goleniowie Pracownię Ceramiki Wylepianki, a swoją pasją dzieli się z uczestnikami warsztatów i z czytelnikami Jej bloga. Zachęcam Was gorąco do przeczytania tego wywiadu - Martę i Jej pasje (bo jest ich naprawdę wiele!) warto poznać :)



Kiedy i jak zaczęła się Twoja przygoda z rękodziełem?

Tworzę od dziecka. Zaczęło się od rysowania - pewnie jak u wszystkich dzieci. W wieku ośmiu lat namalowałam swój pierwszy obraz olejny, dość sporego formatu. Już wtedy czułam niezwykłą fascynację, jaką daje praca twórcza. Taką wewnętrzną drżączkę ekscytacji, która towarzyszy mi także dziś, gdy lepię w glinie.
W międzyczasie zachwyciłam się drewnem, trochę rzeźbiłam i właśnie z drewnem wiązałam swoją przyszłość - zostałam snycerzem. Nie poszłam jednak tą drogą. Wybrałam studia zupełnie nie związane z materią plastyczną, choć również twórcze i bardzo rozwijające.

Ceramiką zajmujesz się od czterech lat. Jak odkryłaś tę pasję i dlaczego postanowiłaś ją rozwijać?

Ceramikę odkryłam dla siebie trochę wcześniej, gdy zaczęłam zgłębiać tajniki jej tworzenia. Czytałam wszystko, co wpadło mi w ręce, oglądałam filmy i zupełnie przepadłam. Sposób, w jaki powstaje ceramika, mnogość technik, nieskończoność wariantów ich zastosowania - stwierdziłam, że to dziedzina, której można się uczyć całe życie i nigdy nie zgłębić jej do końca. To było coś dla mnie! Wyzwolenie i wyzwanie.


Z wykształcenia jesteś plastykiem, więc na pewno wszystkie formy artystycznej działalności nie są Ci obce. Czy poza ceramiką tworzysz również w innych technikach?

Tak, jest tego bardzo dużo. Kręcą mnie na przykład przeróbki mebli. Ciągle coś w domu przemalowuję, ulepszam, rozwalam i łączę inaczej. Dalej - ozdoby z papieru. Z zasady nie kupuję kartek urodzinowych, zaproszeń, robię je sama lub z córką, którą ciągnie do papieroplastyki. Szyję proste formy, typu poszewki na poduszki, ostatnio uszyłam kilka zabawek dla dzieci z rodziny i przeszły pozytywnie pierwsze testy. Ciągle zgłębiam wiedzę dotyczącą technik kompletnie mi obcych, np. przyswajam teraz bardzo obszerny dział lalek OOAK. Nie mam pojęcia, czy zabiorę się kiedyś za modelowanie lalek z żywic, ale... jeśli będę chciała, mam bazę startową. Myślę, że czegokolwiek z poletka plastycznego bym się nie chwyciła, mogę osiągnąć dobre rezultaty. Talent ma tu chyba najmniejszy udział. Najważniejsza jest odwaga, wiedza i praktyka. Wybieram jednak to, co ekscytuje mnie najbardziej. Ceramika wydaje mi się tu nie do zastąpienia. I tę właśnie sztukę chcę zgłębiać po poziomy eksperckie.

Jak wygląda Twój warsztat pracy? Czy są narzędzia, materiały lub inne rzecz, bez których nie wyobrażasz sobie tworzenia?

Moja pracownia to wielki chaos, tylko ja wiem gdzie się co znajduje. Kłopot w tym, że nie zawsze. Ponieważ jestem zmęczona traceniem czasu na poszukiwania pilnie potrzebnych akcesoriów, zdecydowałam, że czas najwyższy zmienić przyzwyczajenia i porządnie się zorganizować.  Jest to dla mnie ogromne wyzwanie, ale już widzę pierwsze pozytywne efekty, co jest bardzo motywujące.
Glina, piec i szkliwo: to zestaw konieczny i wystarczający, żeby robić ceramikę. Kocham jednak koło garncarskie za odpoczynek zmysłów, za przywrócenie kontaktu z samą sobą i porządek, jaki robi w głowie. Nie wiem, czy cokolwiek mogłoby przynieść podobnie relaksujący efekt. Co mi jest potrzebne w pracowni? Na pewno kawa, szum radia i kot, który zawsze przychodzi popatrzeć, co robię. Oczywiście zanim zaśnie :)

Swoją pasją do ceramiki dzielisz się na swoim blogu. Skąd pomysł na tworzenie własnego miejsca w sieci?

To chyba wymóg naszych czasów. Lubię pisać, zwłaszcza o tematach jakoś mi bliskich, związanych ze sztuką i motywacją do dobrego życia. Ale mam teraz okres buntu. Jestem wkurzona tym, jak funkcjonuje blogosfera. Relacje wydają mi się sztucznie utrzymywane, interesowne, nastawione tylko na wzajemną promocję. Jestem uczestniczką jednej z grup pomagających bloggerom, ale chyba się stamtąd ewakuuję. Jakoś tego nie czuję. W dodatku większość blogów wygląda tak samo: tytuły pisane pod wyszukiwarki, zwroty przeładowane socjotechnicznymi trickami, widać ogromną walkę o uwagę czytelnika. A ja się czytelnikowi dziwię, że nie jest tym znudzony. Ja jestem. I co prawda nie wzbogacę bloga o różowe jednorożce, ale też nie pójdę za trendem jedynie słusznym.  Trudno - zostanę niszowa :) Poświęcę ilość odsłon w zamian za odbiorców naprawdę zainteresowanych tym, co piszę i pokazuję. Może będę miała kilku czytelników, za to prawdziwych.


Prócz dzielenia się wiedzą teoretyczną na blogu, prowadzisz też warsztaty. Do kogo są one skierowane? Czego można się na nich nauczyć?

Przede wszystkim prowadzę zajęcia dla dzieci. Robimy ceramikę różnymi technikami, na różne sposoby: zaczynamy od chłodnej, mokrej gliny, kończymy na gotowej, pełnoprawnej ceramice. Staram się być uważnym instruktorem. Takim, który nie przemiela twórczego potencjału dziecka wedle swoich oczekiwań. Chociaż mam pod opieką bardzo zdolne jednostki, nie nastawiam się na jedynie słuszne rezultaty, piękne prace. Za to fascynuje mnie rozwój dziecka, jego wyobraźni. Glina w sposób zupełnie niezwykły poszerza potencjał małego człowieka. Moją rolą jest nie blokowanie tego procesu. W moich zajęciach uczestniczą również dorośli, także pełni pomysłów. Dwa razy w roku prowadzę intensywne warsztaty dla dorosłych, dające bardzo solidne podstawy rzemiosła, tak, by uczestnik po skończonym kursie już samodzielnie mógł poruszać się w temacie ceramiki.


Na swoim blogu bardzo ciekawie opowiadasz o swojej pasji, balansowaniu między tym, co jest Twoim hobby, ale jednocześnie Twoją pracą. Czy masz jakieś rady dla osób, które są w podobnej sytuacji? 

Dziękuję :) Całym sercem jestem za ludźmi, którzy chcą żyć ze swojego hobby. Chcą pracować robiąc to, co kochają. To jedyna droga, by uzyskiwać najlepsze rezulataty w pracy i mieć spełnione życie. Na inne rozwiązania zwyczajnie szkoda czasu.
Myślę, że kluczową kwestią jest rozeznanie w tym, czego się pragnie. Jesli już masz cel i jeśli ten cel nie jest niemożliwy do zrealizowania, jakieś poważniejsze przeszkody nie przekreślają jego zdobycia już na starcie, to trzeba go realizować. Działać. Postrzegam realizację obranej drogi jako misję, której nie wolno oddać łatwo. Jeśli wiesz, co Cię spełnia, jak chcesz żyć, to uwierz, że potrafisz zrobić dla tego celu cholernie dużo. To proces, który jest szkołą charakteru, wymaga wzięcia odpowiedzialności za kreowanie swojego życia. Nie zawsze jest łatwo, zwłaszcza, że odpowiedzialność oznacza pewną umowę - nie szukamy przeszkód w innych ludziach, w innych okolicznościach, tylko w sobie. I także w sobie szukamy rozwiązań, bo najczęściej sami sobie kłody pod nogi rzucamy i tylko my możemy tę kłodę wziąć na plecy i z naszej ścieżki zdjąć. Zwalczyć przeszkodę zewnętrzną to pestka. Zwlaczyć jakąś upierdliwość charakteru, która stoi na przeszkodzie zdobycia celu - to jest wyzwanie! Ale uwierzcie: siła, moc, odwaga, jakiej dzięki pokonywaniu tej drogi nabierzecie jest już wartością samą w sobie. A całkiem prawdopodobne, że dojdziecie tam, gdzie chcecie. Jeśli tym celem jest praca, która wynika z Waszej pasji, to zapewne ścieżka jest właściwa, bo po to macie talent napędzany miłością, żeby go rozwijać. I rozwijać siebie przez tą aktywność. To, że ścieżka jest właściwa jest łatwe do rozpoznania: gdy na niej jesteście, wszystko zaczyna się układać. Spotykacie właściwych ludzi, dotykają Was niezwykłe zbiegi okoliczności, tak jakby cały Wszechświat Wam sprzyjał. I tak właśnie jest :) Trzeba zrobić pierwszy krok i po prostu na tę drogę wejść. Nie bać się - wejść. Albo bać się śmiertelnie - i wejść. I dopiero wtedy się rozejrzeć. Rozpoznać. Rozgościć. Zobaczyć, czy nam w nowym wygodnie, czy nie. I działać zgodnie z tym, co czujecie, czego chcecie, co Was napędza, ekscytuje.
Ja wykonałam tytaniczną pracę nad własnym charakterem i codziennie zaczynam ją od nowa. I codziennie odnoszę na tym polu porażki i zwycięstwa. Nie zrobiłabym tego dla nagrody byle jakiej. Nie zrobiłabym dla kogoś. Ale robię dla siebie i dla celu, który sobie wyznaczyłam i pokochałam. Nie wiem, jak długa droga tam prowadzi, ile zakrętów przede mną, ale cieszę się tą podróżą. To nigdy nie będzie czas zmarnowany, rozwijam się, rozwijam firmę, mam z tego frajdę. Jeśli mój cel nie zaistnieje, to i tak mam poczucie, że jestem na właściwym miejscu i nigdzie indziej być zwyczajnie nie mogę. To jest coś! To jest spełnione, piękne życie.

Ostatnio pracujesz nad swoim sklepem internetowym, systematycznie prowadzisz blog, organizujesz warsztaty, planujesz otwarcie własnego kanału na YouTubie, tworzysz kursy DIY i interesujące porady na temat ceramiki… Jak znajdujesz na to wszystko czas?

Z trudem. Ale ponieważ nie udaje mi się wygospodarować odpowiednio dużo czasu na własną twórczość, muszę pewne aktywności ograniczyć, inne rozsądnie rozplanować. Odpuściłam sobie temat profesjonalnego blogowania, z powodów, o których mówiłam wcześniej. Ale też ze względu na ilość czasu, jakiej to blogowanie i promowanie wpisów wymaga. Mniej mnie będzie zatem w sieci, a więcej w pracowni. Będę pisać regularnie, ale bez ciśnienia :) Sklep ruszy wiosną, teraz kładę nacisk na rozwój i realizację projektów, jakie mam w głowie w gotowe produkty. A to one są powodem, dla którego w ogóle myślę o sklepie. Mam wizję tego, jak ma prosperować w przyszłości moja firma i ja mam w tej wizji ściśle określony zakres obowiązków, co odbiega od tego, jak jest teraz. Jednak zwyczajnie trzeba przejść przez ten czas wzmożonej aktywności. Ponoszę pewne koszta, ale z myślą o przyszłych profitach.


Opowiedz nam jeszcze trochę o sobie. Co robisz w wolnych chwilach? Jak najchętniej spędzasz czas? Jakie są Twoje plany i marzenia na najbliższą przyszłość?

W czasie wolnym nie robię chyba nic wyjątkowego. Uwielbiam chodzić po lesie, bo to miejsce, które mnie zapładnia twórczo. Ale najczęściej przelewam się z mężem i córką po kanapie; oglądamy filmy, rozmawiamy, spędzamy czas, po prostu. I krążymy po sieci, rzecz jasna! Moja 11 letnia córka również jest twórczą osóbką: pasjonuje ją architektura wnętrz i wszystko, co wiąże się z hasłem DIY. Przeglądamy zatem Pintereset w poszukiwaniu inspiracji planujemy remonty, aranżacje, kombinujemy, co by tu scraftować :)
Co do planów: najbliższe półtora miesiąca to mordercza praca twórcza. Narzuciłam sobie twardy reżim, który zamierzam uczciwie wdrożyć, bo zaczynam już własnym kursantom zazdrościć prac :) W okresie przedświątecznym będę sprawdzać reakcje na moje projekty na żywym organizmie: od 12 do 22 grudnia będę gościć ze swoją ceramiką w C.H. Ster w Szczecinie. Po nowym roku będę pracować nad asortymentem sklepu, m. in. nad kolekcją lamp. A w tej cieplejszej połowie roku zamierzam być ze swoją ceramiką na każdym jarmarku w regionie.
Co do marzeń... Marzę o dużych, ciekawych zleceniach. Marzę o pewnej stabilności, która pozwoliłaby nieco zwolnić bieg, nabrać oddechu. No i o fajnych wakacjach!


Dziękuję serdecznie Marcie, że znalazła trochę czasu, by do nas zajrzeć, opowiedzieć o sobie i o swojej pasji. Przyznam szczerze, że mnie natchnęła bardzo pozytywną energią i mam nadzieję, że w Was też obudziła więcej optymizmu i chęci do twórczego działania :)


Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o Marcie, o ceramice, ale nie tylko zachęcam do zajrzenia na Jej blog ---> http://www.wylepianki.pl/ Znajdziecie tam mnóstwo genialnych postów, cennych rad i wskazówek dla każdego craftera i crafterki. 

Na blogu Marty znajdziecie też informację o prowadzonych przez nią warsztatach i kontakt z pracownią ---> klik, klik

Pracownię Wylepianki znajdziecie też na Facebooku ---> klik, klik

Zachwyconych twórczością Marty zapraszamy na zakupy w wylepiankowym sklepie on-line ---> klik, klik

A jeśli macie taką możliwość i chcielibyście spotkać Martę osobiście, obejrzeć z bliska Jej piękne prace, a może którąś kupić to przyłączamy do zaproszenia Marty: zajrzyjcie w dniach 12-22 grudnia do C.H. Ster w Szczecinie :)

Zaglądajcie też na nasz blog. Marta zawita do nas jeszcze z wyzwaniem i cudną nagrodą dla jego zwycięzcy :D

Miłego wieczoru,

1 komentarz:

  1. Dziękuję za gościnę na Waszych łamach i do zobaczenia w okolicy!

    OdpowiedzUsuń

dziękujemy, że jesteś z nami :) - DT PC