Strony

środa, 5 sierpnia 2015

PKP... Katarzyna Humelt - Hekaterium

Nasze Pomorze pełne jest niezwykłych osób, które z absolutnie oryginalnych pasji potrafiły uczynić sposób na życie. Cieszę się bardzo, że w tym cyklu co miesiąc mogę Wam zaprezentować jedną z nich. Dzisiaj zapraszam Was na spotkanie z Katarzyną Humelt - znaną także jako Hekaterium, która, nie tylko w czas wakacji, z pomocą własnoręcznie, pieczołowicie wykonanych map i baśniowych przedmiotów, zaprowadzi Was w naprawdę czarodziejskie światy.

Jestem ogromnie szczęśliwa, że możemy gościć na naszym blogu Kasię i pokazać Wam, że craftowanie to tworzenie rzeczy absolutnie niezwykłych, a pojęcie rękodzieła sięgać może naprawdę daleko, aż do granic naszej wyobraźni.


Hekaterium, czyli Kasia że swoją Babuszką


Jak zaczęła się Twoja przygoda z rękodziełem?

Początek... ginie gdzieś w bardzo odległej przeszłości. Od kiedy pamiętam zawsze lubiłam coś zrobić po swojemu, „poprawić” - przemalować, przerobić, dokleić – by bardziej współgrało z tym, co mi gra w duszy. W swoim otoczeniu wiecznie coś zmieniałam – co zresztą robię do dziś. Efekty bywały... no cóż, różne :) Ale i stąd też wzięło się to, co robię dzisiaj. Pierwszą mapę narysowałam gdzieś na początku liceum – naprawdę dużo lat temu (no wiecie, jeszcze w zeszłym stuleciu ;) ) Złapałam słabość do map, bo mocno identyfikowałam się wówczas z pewną postacią z książki, która uwielbiała mapy (jeśli ktoś pamięta kendera Tasslehoffa ;) ) W tamtym czasie wpadła mi w ręce kolorowa mapa ilustrująca Wilderland z „Hobbita”. Była ładna, efektowna i w ogóle... ale chyba potrzebowałam czegoś... jakoś... inaczej. To była pierwsza mapa, jaką narysowałam własnoręcznie.


Hobbit po wyprawie

Hobbit po wyprawie (zbliżenia)

Rzeczy, które tworzysz są naprawdę niezwykłe – rysujesz przepiękne, starannie wykonane mapy światów znanych z literatury fantasy i gier. Skąd pomysł na taką formę twórczości?

Zapewne z mojego własnego zainteresowania fantastyką – literaturą i grami. Od czasu narysowania tamtej pierwszej mapy Wilderland zdarzało mi się sporadycznie coś stworzyć, ale bardzo mało. Potem, na studiach, trochę częściej - gdy bardziej aktywnie zaczęłam się udzielać w klubie fantastyki Grimuar. Tworzyłam głównie dla siebie, ale czasem dla przyjaciół lub na potrzeby jakiejś gry. A rozpędu wszystko nabrało w zeszłym roku – jakoś tak ułożyło mi się w życiu, że w końcu wyszłam „z szuflady do ludzi”.

Middle Earth

Przygotowujesz mapy m.in. Śródziemia Tolkiena czy światów dobrze znanych miłośnikom gier RPG. Czy są to Twoje główne źródła inspiracji?

Chociaż nigdy nie przepuszczę choćby skrawkowi mapy, który znajdzie się w zasięgu moich rąk, inspirację znajduję wszędzie wokół siebie, czasem w najmniej oczekiwanych miejscach. Po prostu lubię obserwować świat – patrzeć i widzieć, zawsze mam oczy otwarte. Rzeczywiście najwięcej tworzę map światów z gier i książek, ale też rysowałam mapy lokacji rzeczywistych lub wymyślonych całkowicie przeze mnie, plany machin i budynków. Poza tym tworzę manuskrypty jeśli, na przykład, trafię gdzieś na interesujący tekst, a także rekwizyty i przedmioty dekoracyjne.


Piękno i śmierć - róg jednorożca

Pióra Feniksa

Twoje mapy to nie tylko starannie odwzorowane krainy, ale także piękna oprawa, wspaniałe dekory, którymi ozdabiasz wszystkie swoje prace. Jak powstają te wyjątkowe ornamenty?

No cóż, nie każda mapa jest udekorowana – wszystko zależy od pomysłu na to, jak ma wyglądać. Niektóre prace są rzeczywiście bogato zdobione, inne skromniejsze. Bardzo dużo korzystam ze źródeł – by treść mapy, styl i zdobienia były spójne. Ornamenty jak i styl liter czasem wyszukuję, a czasem projektuję własne na podstawie wiedzy, którą zgromadziłam. Szkicuję, rysuję „na brudno”, wypróbowuję kolorystykę, komponuję z pozostałą treścią mapy.

Westeros - Stark


Bardzo ciekawi mnie jak powstają Twoje mapy… co dzieje się od pojawienia się pomysłu do momentu, kiedy mapa jest już gotowa. Czy możesz zdradzić nam trochę na ten temat? Jak długo powstaje jedna mapa?

Czas potrzebny na stworzenie mapy jest bardzo różny. Czasem rysuję kolejny egzemplarz tej samej mapy – to jest oczywiście najłatwiejsze i praca zabiera zwykle od półtorej do dwóch tygodni. Ale jeśli tworzę nową mapę... oj, czas rozciąga się w miesiące. Mapa to nie tylko rysunek. Najwięcej czasu zajmuje szukanie informacji w źródłach. Na pozostałą część składa się farbowanie, pisanie i rysowanie, klejenie, obszywanie.

Chyba czasem gubi mnie mój perfekcjonizm i mania na punkcie realizmu – zawsze chcę stworzyć mapę, która sprawia wrażenie autentycznego przedmiotu a nie ilustracji. A to pochłania mnóstwo czasu.

Zanim taką mapę stworzę zastanawiam się, w jakim powinna być stylu, co przedstawiać i co opowiadać.  Jaki styl liter wybrać? Jaki język? Czy ma odzwierciedlać wiernie jakąś mapę z rzeczywistego okresu historycznego i miejsca czy mam zupełną dowolność? Czy ma sprawiać wrażenie prymitywne czy kunsztowne? Czy ma zawierać ilustracje opowiadające coś o miejscu, które przedstawia czy tylko techniczne szczegóły? Czy ma budzić skojarzenia z Celtami, średniowiecznymi manuskryptami czy bogactwem Bizancjum? Z zimowym chłodem czy gorącem pustynnych piasków? Czy ma być po prostu dawną mapą czy mapą zniszczoną – naddartą, przemoczoną, nadpaloną, ze śladami brudu i krwi opowiadającymi zawiłe jej losy? A może powinny się tam znajdować dopiski, zmiany i uaktualnienia nanoszone przez kolejnych właścicieli?

Potem zasiadam do książek, których na szczęście gromadzę coraz więcej, i internetu i szukam, szukam, szukam. Uczę się kolejnego stylu kaligrafii, przyglądam się ornamentom z danego regionu i okresu historycznego, czytam informacje o znaczeniu symboli, zasadach tworzenia map i tekstów w takim-a-takim okresie... Wyszukuję ciekawostki historyczne, autentyczne historie albo czytam i uzupełniam informacje o świecie danej gry lub książki. I powoli zaczynam rysować... Czasem odrzucam pierwszą, drugą częściowo stworzoną mapę, by zasiąść od początku do pracy.

Obszywanie to jedyny moment, przy którym od jakiegoś czasu mam pomoc. Otóż w pewnym momencie moja babcia, z którą mieszkam, zapytała mnie, czy może pomóc mi przy obszywaniu tych moich map? Bo ona to kiedyś bardzo lubiła robótki ręczne... Mnie się wydawało, że to za trudne, żmudne i skomplikowane dla 90-letniej staruszki. Ale w końcu uległam. Okazało się, że Babuszka tak się wciągnęła, że obszywa mapy szybciej niż ja jestem w stanie rysować i codziennie przychodzi się pytać, czy już mam dla niej kolejną mapę i kiedy będzie następna? :) A więc w tej chwili nawet nie mam okazji siąść do obszywania i należy uznać, że Hekaterium to tej chwili dwoje twórców :)


Kicia - drugi pomocnik

A jak wygląda Twój warsztat? Czy są narzędzia, materiały lub inne rzeczy, bez których nie wyobrażasz sobie pracy?

Na pewno niezbędna jest pomysłowość i trochę zmysłu technicznego – uwielbiam przemyśliwać, jak osiągnąć taki właśnie efekt, jaki bym chciała na danej pracy. Wiele da się zrobić prawie nic nie mając i mocno prymitywnymi metodami, gdy tak wspominam swoje pierwsze prace – ołówek, jedno pióro i takie mazidło, jakie miałam pod ręką. Jednak dobre narzędzia i materiały mają wpływ na efekt końcowy. Więc dzisiaj niezbędne mi są pióra o różnych stalówkach i różnokolorowe tusze, odpowiedni papier, tkanina i przestrzeń, na której można farbować i kleić wielkoformatowe prace. Reszta to dodatki, które usprawniają lub uprzyjemniają pracę albo dają więcej pola do zabawy i realizacji bardziej wymyślnych koncepcji.


Warhammer - Kislev

Warhammer - Erengrad


Tworzenie map jest dla Ciebie nie tylko hobby, ale od jakiegoś czasu rownież sposobem na życie. Przygotowujesz m.in. mapy na specjalne zamówienia. Można je zamówić, np. kontaktując się z Tobą mailowo. Jakie było najdziwniejsze lub najciekawsze zamówienie, które zrealizowałaś?

Na pewno pierwsze, co przychodzi mi do głowy przy pytaniu o najdziwniejsze zamówienie to mapa „przemoczona, jak przez śnieg... zapach sosen...” Że jak? Zapach sosen?? Ale, jak to się mówi... „nasz klejent – nasz pan”... ;) W każdym razie udało mi się z tymi sosnami, chociaż wymagało to trochę eksperymentów. Babuszka zachodziła do mnie do pokoju i pytała, co tak cuchnie. Jakie – cuchnie?? To sosenki, babciu! :)


Tczew - plan miasta z miniaturami


Twoje mapy to prawdziwe dzieła sztuki. Czy są miejsca lub wydarzenia, na których można podziwiać je na żywo?

Oj, dziękuję :) Jeśli mówimy o wystawach, to nic takiego nie organizuję. Kilka razy do roku  jeżdżę na konwenty, czyli takie zjazdy miłośników fantastyki, na których rozstawiam swoje stoisko. Teraz w sierpniu wybieram się na Polcon, a jesienią prawdopodobnie na Falkon.


Wilderland

Mapa Throra (zbliżenie)


Zdradź nam jeszcze trochę o sobie... Co robisz w wolnym czasie? Co najlepiej Cię relaksuje? Jakie są Twoje inne zainteresowania poza rysowaniem map?

Chyba łatwiej byłoby mi odpowiedzieć na pytanie - czego nie robię, bo pociąga mnie mnóstwo rzeczy. Mam taki swój osobisty pół-żart: żałuję, że nie jestem wampirem, bo ludzkie życie jest za krótkie na wszystko, co chciałabym zrobić, zrealizować, nauczyć się, przeczytać i stworzyć.

W ostatnim czasie jednak bardzo pochłania mnie pracownia. Jeśli chcę odpocząć od rysowania map, realizuję pomysły na inne ciekawe przedmioty – tworzę rekwizyty albo przedmioty dekoracyjne, większość w zakresie fantastyki. A gdy zapragnę pogimnastykować się trochę, idę do ogródka i zabieram za odnawianie lub przerabianie starych mebli – wysiłek przy szorowaniu, szlifowaniu, naprawianiu i malowaniu działa bardzo relaksująco po godzinach spędzonych przy biurku :) Poza tym uwielbiam czytać, czytam kilka książek na raz i zakochana jestem w audiobookach, które umożliwiają mi „czytanie” książek w trakcie pracy. A jak tylko uszczknę chwilkę zupełnie wolną, chwytam się tysiąca rzeczy i staram się nie przepuszczać okazji: czy to strzelanie z łuku czy broni ostrej, warsztaty głagolicy, jazda konna czy nauka nowego języka. Uszkodzone kolano uniemożliwiło mi w tej chwili taniec, którym zajmowałam się większość życia, ale staram się chwytać jakichś sportów - ostatnio wypróbowuję boks :) Zajmuję się fotografią, spaceruję, spotykam się z przyjaciółmi, gram w RPG lub gry komputerowe, karciane, planszowe. Bardzo lubię też chwile, kiedy mogę w kawiarni przy stoliku i czymś smacznym zasiąść z książką. Ojejku, wszystko mnie ciekawi i wszystko bym chciała robić.


Dziękuję ogromnie Kasi, że znalazła czas i odpowiedziała na kilka moich mniej lub bardziej wścibskich pytań ;) Mam nadzieję, że tak jak mnie urzekła Was twórczość Hekaterium.

Jeśli macie ochotę dowiedzieć się więcej o pracach Kasi, odwiedźcie koniecznie Jej stronę internetową ---> klik, klik
Hekaterium znajdziecie też na Facebooku ---> klik, klik
A jeśli macie ochotę zakupić któryś z przedmiotów stworzonych przez Kasię, zajrzyjcie do Jej sklepu na Etsy ---> klik, klik
Indywidualne zamówienia możecie też składać kontaktując się bezpośrednio z Kasią ---> klik, klik

Nasz sierpniowy Gość powróci oczywiście że swoim wyzwaniem - naprawdę oryginalnymi wytycznymi i cudnym upominkiem dla zwycięzcy. Wyglądajcie więc go z niecierpliwością :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękujemy, że jesteś z nami :) - DT PC